Archiwa blogu

Magia Jasia Żurka na 3/4 stadionu: Górnik – Śląsk

Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław 2:1 (1:0), 34. kolejka Ekstraklasy, 29.04.2016

W końcu przyszła i pora, by odwiedzić nowe trzy czwarte stadionu w Zabrzu. Czemu „trzy czwarte”? Ano temu:

IMG_1757

Za bramkami nowe trybuny stoją, naprzeciwko ławek rezerwowych również, i tylko ćwiartka za ławkami pozostała, pamiątka po poprzednim obiekcie….

Sam stadion na pewno robi wrażenie, wysokość trybun wprowadzać może w osłupienie, aczkolwiek pojemność spokojnie mogłaby być z 5000 mniejsza. Może by tak ciasno nie było, że koniecznością jest wstać, by przepuścić kogokolwiek. No i akustyka – sektor gości praktycznie w ogóle niesłyszalny.

KIBICOWSKO

Z kibicowskiego punktu widzenia, potyczka Górnika ze Śląskiem zapowiadała się jako jedna z najciekawszych w grupie spadkowej. Fani z Wrocławia zgłosili zapotrzebowanie na 1200 biletów, zapełniając klatkę.

wwwks

Choć Śląsk jest zgodą nielubianej Wisły, nie do końca wiedziałem, czego można spodziewać się w temacie animozji między ekipami gospodarzy i gości. Wątpliwości dość szybko zostały rozwiane – bo bluzgi, choć nie zarejestrowałem, przez kogo zainicjowane, pojawiły się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.

wks sektor

Również, nim mecz się rozpoczął, dolnośląscy ultrasi wznieśli sektorówkę, co było jasną zapowiedzią, że tego wieczoru goście będą machać nie tylko szalikami. Faktycznie – flary odpalili w pierwszych minutach spotkania. Jednak odwiedzenie nowego stadionu działa jak magnes na przyjezdne ekipy 🙂

flary wks

Około 13 minuty, kibice Śląska do góry nogami wywiesili flagę zgody Górnika, Hajduka Split „TORCIDA LJUBLJANA”, skrojoną w 2001 roku przez Wiślaków przy okazji ich dwumeczu z Chorwatami, a następnie podpalili ją.

ljubljana

Poza tym, pomijając frekwencję, za którą oczywiście szacunek, przyjezdni nie zaprezentowali się jakoś wybitnie, bo pomijając niesprzyjającą na stadionie akustykę, dopingowali momentami, bez ciągłości, a repertuar przyśpiewek także pozostawia wiele do życzenia – jedynym autonomicznym okrzykiem było „Cała Polska w cieniu Śląska”. Oprócz tego, z pięć – sześć razy zaśpiewali „Jesteśmy zawsze tam (..)” i kilka razy standardowo zbluzgali miejscowych („Jebać żaboli (…)”, „Górnik Gieksa dwa pedały”, „Co to za miasto, co to za wieś (…)”).

GOSPODARZE

Torcida zapełniła większą część młyna, przed meczem wieszając transparent upamiętniający zastrzelonego przez policję w maju poprzedniego roku kibica Concordii Knurów, Dawida Dziedzica.

Śmierć kibica to nie tylko władzy nadużycie, macie krew na rękach, prawdy się boicie

IMG_1712

Ponadto, w pierwszej połowie parę razy miejscowi fanatycy wykrzyczeli „Dawid Dziedzic, pamiętamy!”, „Mordercy, mordercy” i pozdrowili mundurowych standardowym „Zawsze i wszędzie (…)”.

Doping gospodarzy był bardzo dobry, zarówno pod kątem słyszalności, jak repertuaru, zresztą wiedziałem czego się spodziewać, bo w kwestii wspierania swoich zespołów, największe śląskie kluby nie mają sobie równych.

Z racji wspomnianej już akustyki, spotkanie nie obfitowało w wyzwiska, do młyna Torcidy pewnie nawet nie docierały dźwięki z klatki, jedynie parę razy zaśpiewali „Pierdolę cię wrocławski psie” czy „Cała Polska jebie Śląska”. Nie pojawiło się „Jazda z kurwami”.

SPORTOWO

IMG_1757

Walczący o utrzymanie Górnik, w każdym meczu potrzebuje zwycięstwa jak ognia, na 4. kolejki przed końcem rozgrywek tracąc 2 punkty do Podbeskidzia (czyli bezpiecznej strefy). W pierwszej połowie więcej z gry mieli gospodarze, co zostało udokumentowane jednobramkowym prowadzeniem, jednak oba zespoły nie stworzyły za wielu strzeleckich sytuacji.

Na drugą połowę podopieczni trenera Żurka wyszli mocno cofnięci, Śląsk zdominował środek pola, coraz bardziej zagrażał bramce Kasprzika i wydawało się, że wyrównanie jest kwestią czasu. W ekipie gości dobry występ Morioki, Hołoty i Pawelca, w Górniku zawodzili środkowi Gergel z Przybylskim, waleczną postawę prezentowali za to strzelec pierwszego gola Armin Cerimagić i Kurzawa, dobrą zmianę dał Steblecki, a wbrew miejscu w tabeli, widać było jakość w składzie zabrzan.

W końcu stało się, wpuszczony z ławki przez trenera Rumaka Kamil Biliński w 85. minucie fantastycznym strzałem wyrównał, a z klatki słychać było „Górnik kutasie, ostatni rok w ekstraklasie”.

Torcida jednak robiła swoje, ani na moment nie przerywając swojego donośnego wsparcia, mobilizując pozostałe sektory przyśpiewką „Cały stadion dopinguje, Górnik tego potrzebuje”. Ku wielkiej radości gospodarzy – udało się. W doliczonym czasie gry i zamieszaniu pod polem karnym, z piłką przedarł się rezerwowy napastnik Górnika Steblecki, zapewniając drużynie zwycięstwo i wyjście ponad strefę spadkową. I euforię, jakiej dawno na stadionie nie widziałem. Specjalnie dla tej końcówki, która zupełnie zmieniła oblicze przeciętnego ligowego meczu, warto było zjawić się dziś przy Roosevelta.

Jak to powiedział towarzysz wycieczki: „To jest magia Jasia Żurka” 🙂

A Górnik pokazuje, że akcja #GramyDoKońca nie jest rzucaniem słów na wiatr.

zurek

GKS Katowice – Miedź Legnica

GKS Katowice – Miedź Legnica 0:1 (0:0), 6. kolejka I ligi, 30.08.2015

321_img_20150830_194215

Jakkolwiek niewiarygodnie to brzmi, na stadionie zjawiłem się przypadkiem, nie nabyłem biletu w przedsprzedaży, a decyzję o wycieczce na mecz podjąłem niemalże w ostatniej chwili. W obawie o kolejki pod kasami, na Bukowej byłem jakoś 50 minut przed pierwszym gwizdkiem, ale żadnych kolejek nie było, nabycie biletu okazało się równie trywialne, co rzucenie drobnych na tacę podczas Mszy Świętej. Mimo że byłem sam, na obiekcie spotkałem paru znajomych z branży, wypiłem colę, pogadałem, zero nudy. Bo bardzo nie lubię tego czekania na sektorze na mecz, oglądania rozgrzewki itp.

KIBICOWSKO

Ultrasi gospodarzy (choć nieliczni co widać po zdjęciu blaszoka) jak zwykle wysoka kultura. Na trybunie głównej tradycyjnie bardziej tłoczno, aczkolwiek frekwencja – również tradycyjnie – nie powaliła. I nic dziwnego.

Kibice Miedzianki – na oko ze 150 osób, bardzo fajna ekipa. Mieli jedną przyśpiewkę, której nie znałem. Normalna przyśpiewka:

Kilkadziesiąt rac na stadionie
Dzisiaj płonie
A my zaśpiewamy tak
Jebać policję i zakazy
Tak się bawi ULTRAS MIEDZIANKA

Rozbawiło mnie, że gdy zabrzmiała za pierwszym czy drugim razem, spiker zarzucił „proszę kibiców gości o kulturalny doping” 😀

SPORTOWO

Ostatnio taką kopaninę oglądałem w meczu GKS – Miedź 29 listopada 2014. A tak poważnie – to był bodajże drugi występ Miedzi pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza (w poprzedniej kolejce wygrali za Płockiem). Jest kontrast: w Miedzi Tarasiewicz, w Zawiszy Rumak, a z drugiej strony np. w Rozwoju Motyka, w GieKSie Piekarczyk, czy w Sosnowcu Stanek z Derbinem.

Miedź nastawiona była defensywnie;  w pierwszej połowie, zawodnikom GieKSy jeszcze udawało się przedzierać pod pole karne gości (głównie lewą stroną), lecz w drugiej zupełnie to siadło. Niby gospodarze mieli optyczną przewagę, ale wszystko jak krew w piach. Miedź strzeliła ok. 75 minuty gola ze spalonego, czy po jakimś faulu, nie istotne, w każdym razie trafienie nie zostało uznane. Wszyscy to widzieli. Wszyscy poza sprawozdawcą portalu lajfy.com, który widocznie grał swój mecz i pozostawił wynik 0:1, wtrącając w relacji parę razy „czy katowiczanom wystarczy sił, by doprowadzić do wyrównania?”.

W ostateczności wyszło na jego, bo skończyło się te 0:1. Na lajfach figurowało nawet 0:2, ale zostawmy już redaktora Rebensztoka w spokoju. Po golu dla Miedzi, kibice na trybunie głównej zaczęli opuszczać stadion. Jest ten sam marazm, co w każdym kolejnym sezonie. Po końcowym gwizdku, sympatycy GKS-u tak głośno oceniali widowisko, że reporter Polsatu Sport przez kilka minut nie był w stanie przeprowadzić rozmowy z kapitanem gospodarzy. Najbardziej zapadło mi w pamięć

Goncerz, powiedz że jest chujowo, ale że w następnym meczu to już na pewno będzie lepiej, no powiedz to kurwa

Jestem zobowiązany odszczekać to, co napisałem nieco ponad miesiąc temu. W GKS-ie nie zanosi się na awans. Nie wiem, gdzie te miliony z miasta się rozpływają. Trener starej daty, który od 10 czy 15 lat nie prowadził żadnej ekipy seniorskiego szczebla, transfery jakieś dziwne, największym wzmocnieniem Trochim, o którym z komentarzy na 90minut.pl można dowiedzieć się, że w poprzednim klubie zasłynął aferą sprania jakiejś babki. Dyrektorem sportowym jest były bokser, a prezes robi dobrą minę do złej gry i dywersyfikuje odpowiedzialność.

Pobudka. I GieKSa i Rozwój. To są Katowice, a nie Kocia Wólka. Nie róbmy z siebie pośmiewiska.