GKS Katowice – Miedź Legnica

GKS Katowice – Miedź Legnica 0:1 (0:0), 6. kolejka I ligi, 30.08.2015

321_img_20150830_194215

Jakkolwiek niewiarygodnie to brzmi, na stadionie zjawiłem się przypadkiem, nie nabyłem biletu w przedsprzedaży, a decyzję o wycieczce na mecz podjąłem niemalże w ostatniej chwili. W obawie o kolejki pod kasami, na Bukowej byłem jakoś 50 minut przed pierwszym gwizdkiem, ale żadnych kolejek nie było, nabycie biletu okazało się równie trywialne, co rzucenie drobnych na tacę podczas Mszy Świętej. Mimo że byłem sam, na obiekcie spotkałem paru znajomych z branży, wypiłem colę, pogadałem, zero nudy. Bo bardzo nie lubię tego czekania na sektorze na mecz, oglądania rozgrzewki itp.

KIBICOWSKO

Ultrasi gospodarzy (choć nieliczni co widać po zdjęciu blaszoka) jak zwykle wysoka kultura. Na trybunie głównej tradycyjnie bardziej tłoczno, aczkolwiek frekwencja – również tradycyjnie – nie powaliła. I nic dziwnego.

Kibice Miedzianki – na oko ze 150 osób, bardzo fajna ekipa. Mieli jedną przyśpiewkę, której nie znałem. Normalna przyśpiewka:

Kilkadziesiąt rac na stadionie
Dzisiaj płonie
A my zaśpiewamy tak
Jebać policję i zakazy
Tak się bawi ULTRAS MIEDZIANKA

Rozbawiło mnie, że gdy zabrzmiała za pierwszym czy drugim razem, spiker zarzucił „proszę kibiców gości o kulturalny doping” 😀

SPORTOWO

Ostatnio taką kopaninę oglądałem w meczu GKS – Miedź 29 listopada 2014. A tak poważnie – to był bodajże drugi występ Miedzi pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza (w poprzedniej kolejce wygrali za Płockiem). Jest kontrast: w Miedzi Tarasiewicz, w Zawiszy Rumak, a z drugiej strony np. w Rozwoju Motyka, w GieKSie Piekarczyk, czy w Sosnowcu Stanek z Derbinem.

Miedź nastawiona była defensywnie;  w pierwszej połowie, zawodnikom GieKSy jeszcze udawało się przedzierać pod pole karne gości (głównie lewą stroną), lecz w drugiej zupełnie to siadło. Niby gospodarze mieli optyczną przewagę, ale wszystko jak krew w piach. Miedź strzeliła ok. 75 minuty gola ze spalonego, czy po jakimś faulu, nie istotne, w każdym razie trafienie nie zostało uznane. Wszyscy to widzieli. Wszyscy poza sprawozdawcą portalu lajfy.com, który widocznie grał swój mecz i pozostawił wynik 0:1, wtrącając w relacji parę razy „czy katowiczanom wystarczy sił, by doprowadzić do wyrównania?”.

W ostateczności wyszło na jego, bo skończyło się te 0:1. Na lajfach figurowało nawet 0:2, ale zostawmy już redaktora Rebensztoka w spokoju. Po golu dla Miedzi, kibice na trybunie głównej zaczęli opuszczać stadion. Jest ten sam marazm, co w każdym kolejnym sezonie. Po końcowym gwizdku, sympatycy GKS-u tak głośno oceniali widowisko, że reporter Polsatu Sport przez kilka minut nie był w stanie przeprowadzić rozmowy z kapitanem gospodarzy. Najbardziej zapadło mi w pamięć

Goncerz, powiedz że jest chujowo, ale że w następnym meczu to już na pewno będzie lepiej, no powiedz to kurwa

Jestem zobowiązany odszczekać to, co napisałem nieco ponad miesiąc temu. W GKS-ie nie zanosi się na awans. Nie wiem, gdzie te miliony z miasta się rozpływają. Trener starej daty, który od 10 czy 15 lat nie prowadził żadnej ekipy seniorskiego szczebla, transfery jakieś dziwne, największym wzmocnieniem Trochim, o którym z komentarzy na 90minut.pl można dowiedzieć się, że w poprzednim klubie zasłynął aferą sprania jakiejś babki. Dyrektorem sportowym jest były bokser, a prezes robi dobrą minę do złej gry i dywersyfikuje odpowiedzialność.

Pobudka. I GieKSa i Rozwój. To są Katowice, a nie Kocia Wólka. Nie róbmy z siebie pośmiewiska.

Posted on 8 grudnia 2015, in lipiec / sierpień 2015 and tagged , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Bookmark the permalink. Dodaj komentarz.

Dodaj komentarz