GieKSa na inauguracji oświetlenia w Kluczborku

MKS Kluczbork – GKS Katowice 1:2 (0:2), 21. kolejka I ligi, 12.03.2016

przed meczem

W Kluczborku mecz przeciwko GKS-owi był pierwszym po zamontowaniu przed kilkunastoma dniami oświetlenia. Przeciwnik nie byle jaki, spora grupa kibiców zapisana na wyjazd i prognozy zapełnienia wszystkich miejsc na stadionie – zapowiadało się emocjonująco.

Cały obiekt nie najgorszy, stadion strukturą przypominający Ludowy w Sosnowcu (odkryte trybuny z jednej strony, kryte z przeciwnej), tyle że o sporo mniejszej pojemności. Dokuczało wszechobecne błoto, na parkingu, ścieżkach prowadzących ku stadionowi czy toi-toiom, no ale to już kwestia klimatu. W niektórych miejscach trybuny krytej, widoczność ograniczały upierdliwe słupy konstrukcyjne (jak w Sosnowcu), ale jednak lepiej widzieć parę centymetrów murawy mniej, niż mieć deszcz na głowie.

Na około godzinę przed meczem, trybuny powoli się zapełniały, słychać było głosy z gatunku „Tylko zwycięstwo, myśmy już sezon rozpoczęli, flaszeczkę obalili”. Zawodnicy GieKSy wybiegając na rozgrzewkę otrzymali brawa od części miejscowej publiczności, a spore ożywienie wywołała informacja, że obserwatorem spotkania z ramienia PZPN jest Michał Listkiewicz. Zresztą, mijałem się z nim po meczu, chwilę później oddawał mocz pod drzewem, a jego chód wskazywał na to, że został w Kluczborku ugoszczony po królewsku. Zawsze go lubiłem, jakiś taki sympatyczniejszy się wydawał, w porównaniu ze swymi następcami na fotelu prezesa związku. A że ujawnione przewały największe za jego kadencji – trudno. Pogadamy za 15 lat.

KIBICOWSKO

Mecz obejrzało 2800 widzów. Odliczając klatkę, wychodzi na to, że co dziesiąty mieszkaniec Kluczborka zameldował się tego wieczoru na stadionie, czyli całkiem nieźle 🙂

MKS młyn

Z brzegu zadaszonej trybuny znajdował się młyn gospodarzy. Kąt 180 stopni, więc mało co widziałem, ale pod względem decybeli było okey, momentami zagłuszali trójkolorowych, aczkolwiek to pewnie kwestia mojej lokalizacji. Pozostałe sektory sporadycznie dołączały do dopingu, raczej były to tylko zrywy „MKS, MKS, MKS!”, ale kibice reagowali ekspresyjnie, dało się wyczuć że jest to dla nich specjalny mecz.

GOŚCIE

GIEKSA

Trójkolorowi zapowiedzieli przyjazd w liczbie 570 osób, wywiesili 6 flag, a sektor gości przybrał jednolitą żółtą barwę. W pierwszej połowie na murawie, kawałek za płotem wylądowały dwie race, a około 80 minuty katowiczanie zaprezentowali oprawę „ŚLĄSK WĘGLEM STOI”, podświetloną pirotechniką, która spowodowała zadymę na stadionie i chwilową przerwę w grze. Po końcowym gwizdku, GieKSiarze podziękowali zawodnikom, zaśpiewali „Jesteśmy zawsze tam (…)”, „Piłka nożna dla kibiców” i „Zawsze i wszędzie (…)”.

śws

SPORTOWO

Atmosfera pękła dość szybko – GieKSa po kontrach strzeliła gole w 3 i 24 minucie. Cytując jednego z ekspertów, „organizacja gry MKS-u po stracie piłki była poniżej krytyki”. Na początku drugiej odsłony kluczborczanie strzelili kontaktowego gola, ale na tym się skończyło.

Na wyróżnienie w zespole gospodarzy zasługują bramkarz Krystian Rudnicki, pozyskany z Ruchu Chorzów skrzydłowy Michał Szewczyk (wg mnie najlepszy gracz na boisku, aż dziwi że Fornalik nie dał mu szansy) i napastnik Maciej Kowalczyk (mimo zepsutej setki przy stanie 1:2). Pozostałym zawodnikom w ekipie trenera Konwińskiego totalnie brakowało jakości, a że w kadrze pierwszoligowca znajduje się taka postać jak Piotr Giel (który zmienił Kowalczyka) – bez komentarza.

GieKSa dużo lepiej wyglądała technicznie, przechwytywała piłki w środku pola, dynamiczniej wyprowadzała akcje. Dobrze wyglądała prawa strona Czerwiński – Bębenek, ofensywa (Wołkowicz, Iwan, Goncerz) dawała radę. Choć druga połowa była wyrównana, zwycięstwo podopiecznych Brzęczka jest zasłużone.

Niezależnie od losu MKS-u w tym sezonie (spadek / utrzymanie), coś trwałego z trzeciego w historii sezonu na zapleczu ekstraklasy w Kluczborku pozostanie.

IMG_0647

Posted on 13 marca 2016, in marzec 2016 and tagged , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Bookmark the permalink. Dodaj komentarz.

Dodaj komentarz